Nie znam żadnej przedstawicielki płci pięknej, która będąc w Paryżu może się oprzeć temu, by pobuszować po Marché Saint Pierre niedaleko bazyliki Sacré Coeur. Można tam kupić dosłownie wszystko od zdezelowanych foteli zaczynając, poprzez szafy, stoły, kryształowe żyrandole i gigantyczne donice, na starych obrusach, lalkach i obrazach kończąc.
To niesamowicie ruchliwe targowisko uliczne, pełne egzotycznych owoców i warzyw. Ale przede wszystkim to jeden z największych magazynów z tkaninami. Wynaleźć tam można bajecznie kolorowe bawełny, jedwabie, żakardy i aksamity ze słynnej francuskiej manufaktury Aubusson. Matka Polka lubi to miejsce
i zostawia tam nie tylko serce ;)
No przyznajcie, że stolica mody może zawrócić w głowie :)
PS
Mąż Matki Polki nie podziela tego zachwytu :)
kuku
Chciałabym zwiedzić ten klimat:D
OdpowiedzUsuńI nie rozumiem jak Mąż Matki Polki nie jest w stanie podzielać jej zachwytu??? ;)
Mąż Matki Polki tylko po części podziela jej zachwyt tzn zachwyca się do czasu gdy okazuje się, ze żona jego szanowna zakupiła pół bazaru i ktoś za to musi zapłacić...
OdpowiedzUsuńMatki Polki, odliczamy czas do wakacji i robimy nalot ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem bo byłam tam . Mój mąż niestety także nie rozumiał dlaczego ja po półgodzinie jeszcze nie wyszłam ze sklepu.:D
OdpowiedzUsuńOj, koniecznie trzeba się tam udać. Męża z dziećmi wysłać w tym czasie do wesołego miasteczka. Coś czuję, że mój też by nie podzielał mojego zachwytu ;-)
OdpowiedzUsuń