czwartek, 4 lutego 2010

Ukłon w stronę mistrza

Musimy Wam się dzisiaj do czegoś przyznać...
Żadna z nas nie ma na ścianie w salonie "Słoneczników" van Gogha. Nie mamy ich też w sypialni, pralni ani nawet w garażu (przy czym popełniająca niniejszy wpis, nawet garażu nie posiada).
Skandal to jest! Nie wyrabiamy normy! Ponoć co drugi Polak trzyma tą reprodukcję w domowych pieleszach.
Przyczyna naszego bezczelnego ingnoranctwa jest prosta.
My kochamy Dalego :)

Tak! Nas, przeciętne Matki Polki, inspiruje ten egocentryczny Katalończyk i megaloman.
Parafrazując genialnego mistrza: każdego ranka kiedy się budzimy, doświadczamy niespotykanego zachwytu – zachwytu bycia Matką Polką – i zadajemy sobie pytanie, jakiej wspaniałej rzeczy dokonamy dzisiaj? ;)
Otóż dzisiaj, oczarowane urokiem zakręconych wąsów Salvadora, pozostając pod głębokim wrażeniem fantazji i kolorystyki jego obrazów, pracujemy nad niespodzianką dla pewnego uroczego bruneta...
JEUDI, 4 FEVRIER 2010

Salutations à notre grand maître...

On doit vous avouer quelque chose...
Aucune de nous ne possède "Les Tournesols" de van Gogh au mur du salon. Pas la peine d'en chercher dans la chambre, dans la buanderie ou dans le garage (moi, qui vous écris, je n'ai même pas de garage :)
Tout ça pour vous dire que c'est un scandale! Toutes les trois, nous perturbons les statistiques! Un Polonais sur deux 'affiche' au moins une reproduction d'un grand artiste.
Mais il existe bien une raison simple de notre ignorance audacieuse.
Nous adorons Salvador Dali :)
Oui! Nous - trois Mères Poules - sommes constamment inspirées par ce Catalan égocentrique et mégalomane. Aujourd'hui, complètement sous le charme de sa moustache bouclée ainsi que son imagination irrésistible, nous préparons une petite surprise pour un certain brun a-do-rable...
kuku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)