środa, 2 czerwca 2010

Włoska przygoda

No i jestem. Z głową pełną pomysłów i wspomnień. Ciężko wracać do naszej mokrej rzeczywistości po tej blisko dwutygodniowej eksplozji intensywnych kolorów i słońca. Na razie jestem w fazie buforowej i zaklinam deszcz, z premedytacją nie noszę parasola, bo przecież: nie może wciąż padać ;)

Z czym będę kojarzyć włoską przygodę? Z zapachem pizzy i caffe latte, ciężkim i dusznym powietrzem podczas sjesty, zatłoczoną i klaustrofobiczną Wenecją, balkonami Werony, gajami oliwnymi Sirmione, zapachem ryb na małych piazza, gelati - najlepszymi lodami na świecie w setkach smaków i kolorów, powolną obsługą w kameralnych sklepach, brakiem centrów handlowych, włoskim luzem i pięknymi dachami...
Mam nadzieję, że przymusowa przerwa doux-doux nie potrwa już zbyt długo i uda nam się wrócić do szycia jak najprędzej. Grazie mille za waszą cierpliwość i wyrozumiałość :*

Echo wojaży po słonecznej Italii znajdziecie na pewno w kolejnych nosidłach doux-doux!

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
— Mark Twain

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :)