wtorek, 23 lutego 2010

Sous le vent - premiera



Hybryda Sous le vent czyli Dmuchawce. Właściciel jest słusznych rozmiarów chłopcem o wzroście przekraczającym 92 cm i wadze sięgającej 14,5 kg. O procesie powstawania nosidła i pomysłach na dmuchawce możecie poczytać więcej TUTAJ.
Projekt: kuku, dobór materiałów i wykonanie: mama_trojki. Hybryda posiada wszystkie cechy nosidełek doux-doux (kliknij). Chrzest bojowy przejdzie przy zwiedzaniu Wenecji...
Rozmiar: XL. Materiały: nosidło powstało z połączenia naturalnych tkanin: bawełny, lnu i sztruksu. Klamry i pasy: atestowane mocne pasy i klamry firmy NEXUS. W okolicy nóżek dziecka nosidło dodatkowo zmiękczone i wypełnione gąbką. Aplikacje: wyszywane maszynowo i ręcznie na połączonych ze sobą nieregularnych pasach tkanin szytych po łuku. Kapturek odpinany na zamek, wszywany po łuku by zachować kształt panela, rozmiar regulowany za pomocą troczków. Panel delikatnie wyprofilowany po bokach na życzenie zamawiającej. Nosidło nie posiada zaszewek na pupę. Dzięki tym zabiegom pas biodrowy można zawinąć i tym samym skrócić panel. Wydłuża to żywotność nosidła i pozwala na dłuższe użytkowanie jednego rozmiaru. Pranie ręczne.
 


Sous le vent - première
Le propriétaire de ce porte-bébé "hybride" est un "grand garçon" qui mesure 92 cm et pèse 14 kg et demi :)
Plus d'informations sur le modèle "Sous le vent" ICI.

Projet, choix des tissus: coucou
Fabrication: mother_of_three

Ce porte-bébé possède toutes les caractéristiques propres aux produits Doux-doux (ici).
Le baptême du feu très bientôt, à Venise...

Taille: XL
Tissus: 100% naturels - coton, lin, velours
Boucles et bretelles: certifiés NEXUS
Mousse supplémentaire au niveau des jambes
Motif cousu sur un patchwork
Capuche amovible, facilement réglable grâce aux cordons
La sangle de hanches profilée selon le souhait de l'acheteuse
Pas de coutures au niveaux des fesses
Entretien: lavage à la main

czwartek, 18 lutego 2010

Zamarzyły nam się afrykańskie klimaty...

Na początku była burza mózgów. I pomysł na aplikację dla globtroterów nie mogących usiedzieć w miejscu :) Wyłącznie zimą takie gorące pomysły przychodzą do głowy! Dziś odkrywamy kolejny rąbek tajemnicy i przedstawiamy trzecią już zapowiedź. Efekt pięciu dni mozolnej pracy? Jest soczyście, przestrzennie i trójwymiarowo! Tylko mama_trojki potrafi "namalować" igłą takie aplikacje. Zobaczcie i oceńcie co z tego wynika. Doux-Doux przedstawia: "Spacer po sawannie":
Nous avons rêvé d'une ambiance africaine...
Tout a commencé par un brainstorming. Il fallait trouver une idée pour trois globe-trotter, constamment en voyage :) C'est en hiver que les inspirations les plus chaleureuses viennent! Nous vous relevons un bout du mystère de la troisième proposition. Quel est l'effet de cinq jours de travail laborieux? Beaucoup de couleurs juteuses, d'espace et 3 Dimensions! Personne ne sait "dessiner" à l'aide d'une aiguille mieux que notre mama_trojki. Venez jeter un coup d'oeil. Doux-Doux présente Balade en savanne.
kuku

poniedziałek, 15 lutego 2010

Kolorowy zawrót głowy

Oto, co nas ostatnio kompletnie pochłaniało:
Obszerna fotorelacja z zakończonych właśnie paryskich targów Premiere Vision Paris znajduje się poniżej (kliknij napis).
Przyjemności!

kuku

niedziela, 7 lutego 2010

Kontrola jakości

Już kiedyś mama_trojki wspominała o tym, kto jest najlepszą kontrolą jakości dla Doux Doux ;)
Bardziej bezwzględnych i drobiazgowych audytorów nie znajdziecie pod słońcem! :)
Jedynak testował wytrzymałość absolutnie zjawiskowej bawełny z jedwabiem... Bardzo serio podszedł do zadania ;) Materiał przeżył i ma się dobrze! Jedwabniki to jednak porządne żyjątka. I mają wiele wspólnego z moim synem - spożywają pokarm bez przerwy a praca przy doglądaniu ich w fazie wzrostu jest raczej trudna i uciążliwa. Ale, jak mówi dalej encyklopedia: trud się opłaca. Pożyjemy, zobaczymy :)))
Dimanche, 7 fevrier 2010
Contrôle de qualité
Mama_trojki a déjà mentionné qui assure le contrôle de qualité chez Doux Doux ;)
Impossible de trouver les "juges" plus méticuleux et impitoyables! :)
Mon fiston unique vient de tester la résistance d'un tissu coton/soie splendide... Il s'est investi à 100% ;) Le textile a survécu! Il faut dire que les bombyx sont de braves créatures. En plus, ils ont beaucoup en commun avec mon fils - ils mangent sans arrêt et exigent beaucoup d'attention et de patience en phase de croissance. Mais, comme on dit: ça vaut le coup. Qui vivra verra :)))
kuku

piątek, 5 lutego 2010

Już był w ogródku, już witał się z gąską...

Wczoraj miały do nas wylecieć piękne francuskie tkaniny. Niestety przyjdzie nam na nie jeszcze chwilkę zaczekać i pokazać je innym razem :)
Wszystko przez Odeon i Andrzeja Chyrę! A konkretnie przez kolejkę, która zatrzymała ciocię Anję (naszego człowieka w Paryżu) na małe 3 godzinki...
Poniżej mailowa relacja Anji wystosowana ku nam celem usprawiedliwienia tego haniebnego postępku ;)


Kochane
Wczoraj zadzwolnili do mnie przed 11-ta z teatru, ze jak chce odebrac moje zarezerwowane bilety to musze sie spieszyc bo do odbioru sa tylko w ten dzien, a chetnych jest duuuuzo! Fajnie, ze zadzwonili bo my chcielismy je z T. przed spektaklem odebrac :) (no co? niby zarezerwowane!). Poszlam sobie spokojnie, bo to tuz za rogiem i oniemialam. Przed teatrem Odéon stala ponad stumetrowa kolejka! Stalam prawie trzy godziny! "Kolejkowicze" zastosowali kompletnie niczemu nie sluzaca, "technike na slimaka". (Rozumiem, ze Francuzi kochaja slimaki, ale bez przesady), przez co rzeczywiście przesuwałam się w slimaczym tempie. Masakra! Tu odebranie czegos poza kolejka tylko dlatego, ze masz zarezerwowane, nie funkcjonuje. Niestety 'égalité' jest przed 'fraternité', a nie na odwrot ;). Kawalek przede mna stal Polak, zapytal czy nie jestem Polka (ach ten akcent). Odpowiedzialam, ze tak. Na to on: "Pani tu studiuje?" (nie wiem dlaczego odpowiedzi na to pytanie szukal w moich nogach?!") Z jednej strony to mile, bo oznacza ze wygladam mlodo (nawet jesli to zwykly bajer, komplement pozostaje komplementem), z dugiej strony lepiej nie byc polska studentka we Francji, kiedy Malgorzata Szumowska zabiera sie tu za krecenie filmu o polskich studentkach dorabiajacych na prostytucji... Nawet nie wiem, kiedy stanelam oko w oko z pania kasjerka bo mi sie film urwal z tego znudzenia. Mowi sie, ze inteligentni ludzie nigdy sie nie nudza. No dobra, moze i sie nie nudza ale nie dlatego, ze im inteligencja zredukowala poczucie nudy. Inteligentni ludzie nigdy sie nie nudza...bo zawsze maja przy sobie ksiazke. Nigdy przeciez nie wiadomo, kiedy przyjdzie Ci stac w kolejce do Odeona :) W kolejce stalam trzy godziny, a bilet odebralam w piec minut. Z czego trzy minuty zajela mi refleksja na temat "co oznacza pojecie dobre miejsce w teatrze". Kolejne dwie minuty to podawanie dokladnych danych osobowych (nadal srodki ostroznosci). Z teatru wyszlam, a raczej wyfrunelam radosna, unoszona poczuciem spelnienia... o czym zdalam sobie sprawe widzac kwasnie miny pozostalych kolejkowiczow. W drodze powrotnej przeanalizowalam wnikliwe pytanie pani kasjerki i zobilo mi sie glupio. Nie ma czegos takiego jak dobre miejsce w teatrze. Wszystkie miejsca w teatrze sa dobre, bo inaczej by ich tam nie bylo. Jestem wysoka, mam zdrowe oczy i dobry sluch aktora zatem zobacze i usluszy bez wzgledu na to gdzie usiade. Kazde miejsce w teatrze bedzie dla mnie dobrym miejscem. Amen. Materialy wysle w przyszlym tygodniu :)

Ciociu Anju! Usprawiedliwienie przyjęte, my też lubimy Chyrę :)
kuku

czwartek, 4 lutego 2010

Ukłon w stronę mistrza

Musimy Wam się dzisiaj do czegoś przyznać...
Żadna z nas nie ma na ścianie w salonie "Słoneczników" van Gogha. Nie mamy ich też w sypialni, pralni ani nawet w garażu (przy czym popełniająca niniejszy wpis, nawet garażu nie posiada).
Skandal to jest! Nie wyrabiamy normy! Ponoć co drugi Polak trzyma tą reprodukcję w domowych pieleszach.
Przyczyna naszego bezczelnego ingnoranctwa jest prosta.
My kochamy Dalego :)

Tak! Nas, przeciętne Matki Polki, inspiruje ten egocentryczny Katalończyk i megaloman.
Parafrazując genialnego mistrza: każdego ranka kiedy się budzimy, doświadczamy niespotykanego zachwytu – zachwytu bycia Matką Polką – i zadajemy sobie pytanie, jakiej wspaniałej rzeczy dokonamy dzisiaj? ;)
Otóż dzisiaj, oczarowane urokiem zakręconych wąsów Salvadora, pozostając pod głębokim wrażeniem fantazji i kolorystyki jego obrazów, pracujemy nad niespodzianką dla pewnego uroczego bruneta...
JEUDI, 4 FEVRIER 2010

Salutations à notre grand maître...

On doit vous avouer quelque chose...
Aucune de nous ne possède "Les Tournesols" de van Gogh au mur du salon. Pas la peine d'en chercher dans la chambre, dans la buanderie ou dans le garage (moi, qui vous écris, je n'ai même pas de garage :)
Tout ça pour vous dire que c'est un scandale! Toutes les trois, nous perturbons les statistiques! Un Polonais sur deux 'affiche' au moins une reproduction d'un grand artiste.
Mais il existe bien une raison simple de notre ignorance audacieuse.
Nous adorons Salvador Dali :)
Oui! Nous - trois Mères Poules - sommes constamment inspirées par ce Catalan égocentrique et mégalomane. Aujourd'hui, complètement sous le charme de sa moustache bouclée ainsi que son imagination irrésistible, nous préparons une petite surprise pour un certain brun a-do-rable...
kuku

wtorek, 2 lutego 2010

Dmuchawce, latawce, wiatr...

Matka Polka romantyczka lubi biel i śnieg, ale już widzi oczami wyobraźni cudowną wiosnę. Ciepłe promienie słońca budzą do życia trawy i kwiaty. Żółte mlecze wyciągają głowy ku niebu, dojrzewają...
Nadchodzi lato. Gorące promienie słońca otulają ziemię jak najczulsza matka swe dziecię. Dywan łąk pokryty kwiatami cieszy oczy bogactwem barw. Nagle zrywa się wiatr i w powietrzu wiruje mnóstwo parasoli...
Matce Polce bliska jest ta opowiastka, ponieważ przypomina historię życia jej własnych dzieci. Czekała na nie z utęsknieniem, a kiedy się urodziły czule tuliła, nosiła, uczyła bliskości. Dzieci były szczęśliwe, Matka Polka również. Nie zauważyła nawet kiedy jej maleństwa stały się samodzielne na miarę wieku. Nie wymagają już noszenia, choć chętnie się przytulają. Wyfrunęły jak nasionka dmuchawca...
Dziś kolejna zapowiedź. To radosna zabawa w połączenia kolorów, technik oraz tkanin - zieleni z czerwienią, aplikacji z patchworkiem, stębnowania z fastrygą, bawełny z lnem i sztruksem. MARDI, 2 FEVRIER 2010
Sous le vent
La Mère Poule "la romantique" aime le blanc et la neige mais avec l'imagination elle voit déjà le magnifique printemps. Les doux rayons de soleil réveillent les herbes et les fleurs. Les laiterons jaunes lèvent leurs têtes vers le ciel, mûrissent...
L'été approche. Les rayons de soleil chauds enveloppent la terre comme une mère qui veille sur son enfant. Le pré couvert de fleurs nous enivre de couleurs. Tout d'un coup, le vent se lève et les jaunes parasols se mettent à danser...
La Mère Poule aime cette histoire. Elle lui fait penser à ses enfants tellement attendus, tellement aimés et câlinés. Tous heureux. Aujourd'hui ses enfants, même s'ils aiment toujours les câlins, sont plus autonomes. Il n'ont plus besoin d'être portés. Comme les grains des laiterons qui finissent par se libérer de la fleur...
Voici la nouvelle proposition. Elle réunit les couleurs, les tissus ainsi les techniques différents, le vert avec le rouge, l'application avec le patchwork, le matelassage avec la faufilure, le coton avec le lin et la soie.
mama_trojki